Upadki.

Wronka

Przez 6 imesięcy jazdy na Wronce zaliczyłam 3 gleby. 2 to ewidentnie moja wina:
1 - skoki przez szereg 3-członowy. To był środek jazdy i źle wjechałam w niego. Pierwsza przeszkoda ok, na 2 straciłam tempo i równowagę w skoku, a na 3 przeszkodzie źle ją puściłam z tego wszystkiego. Wzieła 2 górne drągi oksera na nogi i przy lądowaniu potknęła się o nie, a ja już nie miałam równowagi i przeleciałam przez nią pod jej nogi. Na szczęście przeskoczyła przeze mnie, ale jeden drąg walnął mnie w kolano.
2 - ta gleba była na samym początku, jeszcze w lutym, powyższa w kwietniu. Więc, była wtedy jeszcze czasem oporna. Galopujemy, pcham ją, a ona zwalnia. Zaczęła kłusować, wiec bacikiem w łopatkę, a ona do stój. Mocno ją przicisnęłam łydą, ona baran w miejscu, ale nie groźny, wypadła mi noga ze strzemienia, nie poprawiaąc się szybko powtórzyłam łydę, ale jeszcze bacik w zad. Ona baran i obrót o 90 stopni na zadzie, poleciała na przeszkodę i gleba po skoku.
3 gleba była dlatego, że się spłoszyła przy ostatnim stępie na długiej wodzy, zrobiła obrót o 180 stopni, a ja już nie miałam nóg w srzemionach i poleciałam.

weerona

Ojeju... ała...
Ja ostatnio na obozie spadłam przy skokach na jednej lekcji zdarzyło mi się aż 2 razy, na Kraksie, zwie się Karaksa, a sama zaliczyłam kraksę z gleba